piątek, 30 kwietnia 2010

Nawet igły tam nie było gdzie rzucić na ziemię...


Pociągnę jeszcze przez chwilę wątek turecki, to wszak ciekawa odmiana od wszechobecnych na blogu Szwedów. Tyma razem słów kilka o marszu armii tureckiej pod Gyor (Jawaryn) 1 lipca 1683 roku. Silahdar Mehmed aga z Fyndykły rysuje tu interesujący opis wojska Kara Mustafy, wskazując na specyficzne ustawienie armii. Dodałem do siebie nieco dopisków w nawiasach, próbując ustalić której formacji dotyczy opis czy wyjaśniając niektóre słowa. Oddajemy głos kronikarzowi…

Dzisiaj w pół godziny po wschodzie słońca ruszyły w drogę buńczuki wielkiego serdara [Kara Mustafy], jego namioty i rzeczy. Potem on sam dosiadł konia, a po jego prawicy i lewicy jechali tworząc dwa skrzydła sipahowie [chodzi to o jeden z pułków kapikularnych a nie wojska lenne], silahdarowie [elitarny pułk ciężkiej jazdy kapikularnej], formacje niższe [czyżby chodziło tu o cztery pozostałe pułki kapikularne – dwa pułki ulufedżi i dwa pułki gureba?] oraz wojska z różnych elajetów: po prawicy paszowie z elajetów anatolijskich z całymi swoimi dworami oraz mirimaranami [sługami], emirami tudzież posiadaczami timarów i zaimami ze swoich elajetów, a podobnie po lewicy namiestnicy rumelijscy ze swoimi zbrojnymi oddziałami nadwornymi tudzież emirami i mirimaranami oraz zaimami i posiadaczami timarów ze swoich elajetów, na przedzie korpusy janczarów, dżebedżich [zbrojmistrze] i topczych [puszkarze], a dalej przed nimi zwycięscy gazijowie z pogranicza [czyżby chodziło o deli?] (…) O takim mnóstwie i liczebności, o takiej potędze i wspaniałości wojsk muzułmańskich jak w tym dniu kiedy były one zgromadzone na owym pochodzie, nigdy jeszcze nie słyszano ani tez nigdy czegoś podobnego nie widziano. Zapełniły się nimi góry i równiny i nawet igły nie było tam gdzie rzucić na ziemię. Od okrzyków mahometańskich, od wrzawy bębnów i kotłów, surm i obojów błonia pod zamkiem jawaryńskim aż dygotały…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz