środa, 11 maja 2011

Szpahijskie vires rozdzielają się na europejskie i azjatyckie...

W 1622 roku, z polecenia króla Zygmunta III, koniuszy koronny książę Krzysztof Zbaraski wyruszył z misją dyplomatyczną do sułtana. Poseł miał się zająć ratyfikacją traktatów kończących w 1621 roku walki pod Chocimiem, a przy okazji, jak na dyplomatę przystało, także szpiegowaniem militarnych możliwości państwa tureckiego.  Przyjrzyjmy się jak też opisał jazdę turecką, z którą ledwie rok wcześniej przyszło się potykać wojskom polsko-litewskim:
Szpahiowie drugi ordo militiae
Na wielką się ci liczbę kładą, ale tak tego pewnie doszedłem, że z nieboszczykiem Osmanem nad sto dwadzieścia albo trzydzieści tysięcy nie było, i to rachując nie tylko samych szpahiow, ale i inszych, którzy też pod niemi są. Same jednak szpahijskie vires[siły zbrojne]  rozdzielają się na europejskie i azjatyckie, i jest ich starszych, które zowią buluki – siedm. Chorągiew – jedna najprzedniejsza czerwona, prawą ręką cesarską trzyma. Tam jest miejsce najuczciwsze i najprzedniejszy żołnierz. (...) Genera armorum [typy broni] takie są: że nie mało wszyscy chwycili a mianowicie za Osmana. Dzida jest belli genus na kształt kopijki z indyjskiej trzciny, a osobliwie bywają, które drzewo, iż lekkie jest ex natua sua [z natury], ołowiu który ją prograwał i do strzelania i lotu bardzo gibką czyni w koniec napuściwszy żelazem hartują. Kopii bardzo mało i lada jako używają, sami tylko Albańczykowie i tamta niektóra Ukraina tej broni używa. Także to de certo constat jest pewne], iż z Osmanem piąciu tysięcy więcej kopii nie było. Łuków też zażywają, ale bardzo rzadko i lada jakim sposobem. Rusznica u tysiącnego chyba u którego z naszych renegatów.  Genus [rodzaj] to broni dzid nie jest sposobna do wstępnego boju, chyba do harcu, bo trzeba się rozsypką bić i na lekkich koniach. Dla tego też nie zażywają zbroi ani pancerzów. Europejscy ludzie lepsi są niż azjatyccy i trwalsi na wszystko. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz