sobota, 7 maja 2011

Wojowniczy biskup i jego plany (włącznie z rajtarią)

Biskup krakowski Józef Wereszczyński na sejmie warszawskim 1597 roku wniósł votum z strony podniesienia wojny potężnej przeciwko cesarzowi tureckiemu. Niezwykle to interesujące źródło, bo czytamy w nim jak to mieli być wyposażeni żołnierze których miano zaciągnąć (ważnym wnioskiem biskupa było obycie się bez pospolitego ruszenia). Poniżej opiszę jak biskup wyobrażał sobie wystawienie takiej armii na pierwszą ekspedycję – gdyż w kolejnych zakładanych wyprawach wojska miało już być mniej i inna miała być reguła zaciągu.
Szlachta i duchowieństwo stawać miały wedle swoich dochodów. Jeżeli ktoś miał dochód przynajmniej 300 złotych na rok, wystawić miał husarza, konia przedniejszej armatury. Szlachcic z dochodem 200 złotych na rok ten niechby stawił konia kozacką armaturą. Osoby o dochodzie równym lub mniejszym 100 złotych na rok wystawić miały husarza lub kozaka na spółkę z innym szlachcicem o niższych dochodach. O ich żołdzie poniżej, przy informacjach o takich samych oddziałach, które wystawić mieli także osiedli poddani.
Niektóre ziemie – Małopolska, Wielkopolska, województwa mazowieckie i podolskie, a także Litwa -  miały z każdych dziesięci osiadłych poddanych wystawić jednego konnego kopijnika (husarza), z żołdem 15 złotych za ćwierć. Litewski wkład to także typowa dla tego kraju formacja -  ludzi pancernych i butnych Bojar, to jest szlachty drobnej, którzy według zwyczaju swego konie po kozacku stawić będą powinni. Pozostała kawaleria miała pochodzić z województwa kijowskiego, z województwa takież ruskiego, wołyńskiego, podolskiego, bracławskiego jako też i z hospodarstwa wołoskiego. Wystawiony miał konny (zwany tu pancernym) – na koniu dobrym, z półhakiem, z szablą i rohatyną z proporczykiem. Żołd takiego żołnierza planowano na 10 złotych za ćwierć.
Nie mogło zabraknąć i rajtarii (hurrraaa!), iżby jeszcze potężniejsze było wojsko nasze  w oczach murem u pogan, tedy bardzo potrzebni są rajtarowie. Miały ich wystawić ziemie pruskie, kurlandzkie i inflanckie, zwolnione na tą okazję z obowiązku zaciągu piechoty. Tereny te, włącznie z wszystkimi miastami, miały zaciągnąć z dziesięci domów jednego konia. Biskup wręcz podkreślił w swym votum, by książęta pruski i kurlandzki rajtarskiemi poczty się popisali.
Piechotę miały wystawić wszystkie ziemie koronne i litewskie, włącznie z dobrami królewskimi, duchownymi i szlacheckimi. 10 mieszczan miało wystawić jednego żołnierza z żołdem 9 złotych za ćwierć. Z kolei z ludzi luźnych, komorników, etc , wystawić miano niechby w siermięgach prostych robotniki, z rydlami, z siekierami. Zresztą i piechota miejska miała mieć ów sprzęt inżynieryjny na wozach. Piechurzy przeznaczeni do walki mieli być piechotą strzelczą, każdy miał mieć półhak dobry z pięciu funtami prochu i ze trzema kopami kul. Co ciekawe, biskup zalecał nawet jednolite umundurowanie dla piechoty. Błękitne delie a kurty białe dla Wielkopolski i Małopolski, delie czerwone a kurtki białe dla Mazowsza i Podola, z kolei Litwini mieli walczyć w deliach zielonych a w kurtach czerwonych.
Jako że biskup miał jeszcze kolejne plany, jeżeli Czytelnicy blogu byliby zainteresowani, mogę to do końca opracować i kiedyś wrzucić.



4 komentarze:

  1. Oczywiście znajdą się zainteresowani czytelnicy,
    choć rzadko komentujący;-)Ciekawe na ile rzeczywistość zweryfikowała projekty biskupa co do ubiorów.Bogato planować zawsze umieliśmy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapisujemy więc w notesie, by do tematu wrócić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. salve,
    wzmianka o rohatynie (obok polhaka) u jazdy ukrainnej oznacza ze juz jazda po kozacku stwiajaca takiez rohatyny z proporcem uzywala?
    Ta ilustracja to jakiejs rosyjskiej publikacji?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam źródła ilustracji, Artur mi podesłał w całym pakiecie :)
    CO do używania i rohatyny i półhaka - trzeba pamiętać, że całe votum to tylko projekt, jednak musiał mieć jakieś podstawy w realnie istniejącym wojsku, więc daje ciekawy punkt zaczepienia w kwestii uzbrojenia jazdy kozackiej.

    OdpowiedzUsuń