piątek, 8 lipca 2011

Przypadł mu do nóg wołając: „Litości!".

Silahdar Mehmed aga z Fyndykły, niezrównany mistrz pióra chwalący tryumfy i podboje armii tureckiej w roku 1682 i 1683, opisze nam jak to belrejbej Damaszku, Abaza Sary Husejn pasza, na rozkaz Kara Mustafy, podbijał w lipcu 1683 roku węgierskie zamki. Fragment, w tłumaczeniu Zygmunta Abrahamowicza, to ciekawy przykład ukazujący strukturę tureckiej ‘dywizji’ wydzielonej z głównej armii, a także jednostek które pozostawiono na garnizonach podbitych terenów.
Pasza ten był mianowicie poprzedniego dnia wysłany ze swoim dworem i wojskiem swojego ejaletu na podbój i zdobycie zamków Papa, Yeszprem i Csobanc i pojechał też tam, gdy mu przydzielono jeszcze bejlerbeja egerskiego Szejchogłu Alego paszę, sandżakbeja hamohomskiego Araba Sulejmana beja i sandżak-beja adżeluńskiego — wszystkich z ich dworami oraz wojskami z podległych im terenów — tudzież pewnego mirzę z dwoma tysiącami Tatarów, a także tysiąc janczarów, pięciuset ochotniczych dżebedżich oraz dwie ody topczych z dwiema kolubrynami i pięcioma działami szahidarbuzenami. W myśl otrzymanego rozkazu — nie bacząc na to, że znajduje się w zasięgu armat zamku Papa — kazał on uderzyć na tamtejsze podgrodzie oraz grabić je i plądrować, mężczyzn w pełni sił zabijać, a kobiety i dzieci brać w jasyr. Kiedy więc miał dać rozkaz sypania okopów, kapitan zamku nazwiskiem Conte poddał się i wyszedłszy z zamku z blisko pięćdziesięcioma swoimi giaurami przypadł mu do nóg wołając: „Litości!". Pasza nie pozwolił tedy robić krzywdy ludziom, którzy znajdowali się w zamku i oszczędził ich. Po wjeździe do zamku razem z Szejchogłu Alim paszą wypuścił on z więzienia czterdziestu pięciu jeńców muzułmańskich, którzy siedzieli tam z łańcuchami na szyjach, i wsadziwszy ich na wozy odprawił do wielkiego serdara. Potem osadził tam dla ochrony zamku sandżakbeja szekszardzkiego Alego beja z około czterystu gazijami z pogranicza pod wodzą pierwszego i drugiego agów jazdy z zamku stołecznobiałogrodzkiego tudzież z pewną liczbą Madziarów pod komendą pewnego kapitana na służbie Thókólyego, a następnie w pobliżu zamku rozbił swe namioty.
Wywiózł on z zamku prowiantu na trzy dni. Wojsko tatarskie, które było mu łaskawie przydzielone do boku, uderzywszy na okoliczne wsie, także nabrało nieskończenie wiele różnego dobra tudzież jasyru, po czym, wytraciwszy mężczyzn, powróciło pod zamek z blisko dwoma tysiącami kobiet i dziatwy oraz przyłączyło się do obozu wojsk muzułmańskich. Wszakże wobec skarg emirów z pogranicza, którzy wskazywali, iż [ów jasyr] to miejscowi rajowie, od wielkiego serdara nadeszło rozporządzenie, w którym raczył on polecić, aby jasyr, wzięty w okolicach Stołecznego Białogrodu, Taty i Papy, został oddany. Wszystkich tedy [jeńców], jacy się znajdowali w rękach Tatarów i innych żołnierzy, [pasza] odebrał oraz zwrócił i wydał ich sipahiom.
Po tym wszystkim ruszył on stamtąd i poszedł na zamek Yeszprem. Również i ten został zajęty i opanowany, gdyż ze strachu przed szablami muzułmanów kapitulował. Kapitan tamtejszy przyniósł potem klucze od zamku oraz przyprowadził jeńców muzułmańskich — osiemdziesięciu czterech mężczyzn i szesnaście kobiet — i wszystko oddał [paszy].
Dla obrony owego zamku osadził [tam pasza] sandżakbeja simontornyeńskiego Mustafę beja z około pięciuset żołnierzami — azabami, topczymi i martolosami ze Stołecznego Białogrodu — tudzież pewnego Madziara i pewnego kapitana, człowieka Emeryka Thókólyego. Potem oznajmił on, że w myśl posiadanego pozwolenia powraca do obozu wojsk monarszych, a wówczas [komendanci wspomniani] zostali przyodziani w kaftany.
Wszystkim czterdziestu pięciu jeńcom [muzułmańskim], którzy po zdobyciu zamku Papa odzyskali wolność, giaurzy, u których oni służyli, chcąc uczcić ich, dali po jednym koniku, więc też przyjechali oni do obozu wojsk monarszych. Wielki serdar zjechał wówczas łaskawie do swoich namiotów i zasiadłszy pod sajbanem na stołku polecił przyprowadzić owych ludzi do siebie. Sprawiono im taką radość, że wywołując każdego z nich po imieniu ubrano wszystkich na koszt skarbu od stóp do głów w nowe szaty. Reis Mustafa efendi natomiast przywołał dwadzieścia jeden osób z ich liczby przed swój namiot i dał każdemu jeszcze własną ręką po dwa ałtynczyki.

3 komentarze:

  1. Great bit of info, I've got to admit I've never heard his name before.

    OdpowiedzUsuń
  2. Not much of that aspects of Vienna 1683 campaign available in English I'm afraid ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłem w tym roku na XVI w. inscenizacji w opisanej okolicy ;D tak dzisiaj wygląda zamek w Tata https://picasaweb.google.com/Lesiork/TATAIPATARA#5610588200490738498

    OdpowiedzUsuń