piątek, 25 maja 2012

Rydlem go przez łeb, rydlem!


Pisałem już o wiedźmach, regimentarz Czarniecki rzucał klątwy na swoich żołnierzy, były nawet krwawe ofiary z ludzi… Pora teraz na klimat niczym z filmów G. A. Romero, czyli coś o XVII-wiecznych zombie. Tak oto w lutym 1668 roku zanotował pewien pamiętnikarz:
W tymże miesiącu w zimie, nadzwyczaj ludzie umierali od powietrza, tak stare jako i młode, w którym miesiącu bardzo mrozy panowali, ludzi umarłych odkopywali przypatrując się i doświadczając czarom, jako to pospolicie bywa. Znachodzą że trupy chusty na sobie jedzą, i krwi pełno, takim ucinają rydlem głowy i krew idzie jako z żywego co na kilkunastu miejscach takich znaleziono, odkopywając trupów w Dubnie, w Morawicy i indziej.
Aż się prosi o rozgrywkę w Dzikie Pola…

2 komentarze:

  1. Opowieść o jedzeniu czy też rwaniu odzieży wydaje się jak najbardziej prawdopodobna - wszak jeszcze w XIX około 10% pochówków dokonywana była że tak powiem "na żywca"..

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie mogłaby być z tego niezła przygoda do RPG. Słyszałem że chyba w Malezji tyle osób zostało pogrzebanych żywcem i uratowanych że utworzyli partie polityczną i nawet weszli do parlamentu

    OdpowiedzUsuń