środa, 5 września 2012

Po jednej stronie czarny Orzeł, po drugiej herb Bawarii



Bardzo dawno nie odwiedzałem z blogiem pól bitewnych Wojny Trzydziestoletniej, pora to nieco nadrobić. 27 kwietnia 1622 roku doszło do dosyć krwawego zamieszania, które do historii przeszło pod mianem bitwy pod Mingolsheim. Protestanccy wojacy Ernsta von Mansfelda utarli tam nieco nosa katolickim regimentom Johanna t’Sercaleasa hrabiego Tilly. Niecały miesiąc później w Londynie ukazał się anonimowy pamflet opiewający waleczne czyny protestantów, zatytułowany Prawdziwa relacja o wszystkich bitwach które stoczono w Palatynacie, od momentu gdy dotarł tam Król aż do dnia dzisiejszego, to jest 24 maja. Z tego uroczego dziełka chciałbym zacytować opis sztandarów które miały paść łupem żołnierzy Mansfelda. Tłumaczenie z angielskiego mojego autorstwa, więc z góry przepraszam za ewentualne błędy:
Przeciwnik [tj. wojska katolickie] utracił osiem Kornetów [sztandarów kawalerii], a między nimi dwa wielkie Sztandary lub Chorągwie, jedna z białego adamaszku, na niej te oto słowa „In Domino spenantesin eo non confunsantur”. Drugi Sztandar z czerwonego adamaszku, po jednej stronie miał czarnego Orła, po drugiej herb Bawarii, dookoła niego Złote Runo, a pod nim napis „Adiutorium Domini sit intimicis terror”. Trzeci wielki Kornet, bardzo zniszczony, miał napis „Fortune” , ale tak był podarty i uszkodzony, także Motto nie dało się odczytać.
Znaleziono [na pobojowisku] także sześć Sztandarów należących do piechoty, ale tak zniszczonych przez deszcz i błoto, że nie dało się [z nich] odczytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz