środa, 7 listopada 2012

Waleczna Irlandka i pies zgon męża zwiastujący



Pozostaniemy w klimatach Wojny o Sukcesję Hiszpańską, a i przy armii brytyjskiej. Irlandka Christian Davies, znana także pod panieńskim nazwiskiem Cavanagh oraz jako Kit Cavanagh i Mateczka Ross (Mother Ross) to niezwykle barwna postać tej wojny. W męskim przebraniu służyła jako dragon w 4th The Royal Regiment of Scots Dragoons (regiment znany później jako Scots Grey), poszukując swojego męża służącego w armii królowej Anny. Walczyła pod Schellenberg (gdzie została ranna) i pod Blenheim. To tam odnalazła swojego męża, Richarda Welsha, służącego w szeregach 1 Regimentu Piechoty (1st Regiment of Foot). Christian (czy raczej Kit, jak była wtedy znana) pozostała jednak w szeregach dragonów, udając że jest bratem Welsha. W 1706 roku  śliczny dragon [to właśnie ona/on na ilustracji] został/a ranny/a w bitwie pod Ramillies i wojskowy lekarz odkrył prawdziwą płeć wojaka. Musiała więc opuścić szeregi swojego regimentu, została jednak przyjęta jako markietanka w regimencie gdzie służył jej małżonek. I tu dochodzimy wreszcie do historii którą chciałem, słowami samej zainteresowanej, opowiedzieć. Richard Welsh poległ, tak jak wielu, wielu jego towarzyszy broni, na krwawych polach pod Malplaquet. Tak oto Christian opisała pewien złowróżbny znak, zwiastujący śmierć jej męża:
Weszłam do lasu, niosąc małe piwo dla mojego męża (…) Mój pies zaskowyczał w bardzo żałosny sposób, co zaskoczyło mnie o tyle, że było to bardzo nietypowe. Stojący obok żołnierz,  załatwiał się [tj. sikał, na wypadek gdyby moje tłumaczenie było niejasne…] i rzekł:
- Biedne zwierzę, rzekłbyś że wie iż gdzieś tam umiera jego pan.
Pobiegłam pomiędzy zwłokami, odwróciłam ponad dwieście [trupów], pośród których znalazłam brygadiera Lalo, sir Thomasa Prendergasta i wielu spośród moich najlepszych przyjaciół, aż natknęłam się na ciało mojego męża, które właśnie ktoś obdzierał [ze stroju]. Na mój widok człek ów odszedł, porzucają swój łup.
Jeżeli zainteresowała kogoś historia Mateczki Ross (wszak nie wspomniałem skąd ten przydomek) polecam lekturę jej przygód, autorstwa Daniela Defoe: Roxana; or, The fortunate mistress: and The life and adventures of Mother Ross. Bardzo ciekawa i pełna anegdot z europejskich pól bitewnych, przybliża też historię brytyjskiej armii na początku XVIII wieku, widzianej ‘od kuchni’.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz