poniedziałek, 20 stycznia 2014

Szwedzka głowa na sposób węgierski

Kilka lat temu poświęciłem nieco miejsca na blogu wyprawie Zygmunta III do Szwecji w roku1598. W komentarzu Dario (pozdrawiam!) zastanawiał się wtedy, jakie to oddziały jazdy mógł mieć ze sobą monarcha. Przeglądając dziś kronikę biskupa Piaseckiego znalazłem drobny ślad, który daje nieco do myślenia. Otóż w czasie bitwy pod Stegeborgiem węgierski oficer Bekiesz (nie wiem tylko czy chodzi o Kaspra czy raczej jego syna Wacława) miał oburzyć króla, przynosząc mu trofeum zdobyte na buntownikach: ten bowiem odciętą z karku głowę nieprzyjacielską, na kopii utkwioną przyniósł. Zwyczaj nabijania na kopie  odciętych głów przeciwnika znamy chociażby z wizerunków jazdy węgierskiej z przełomu XVI i XVII wieku, daje więc to do myślenia że przynajmniej jakaś część jazdy królewskiej to węgierska husaria. W orszaku króla miał się też znaleźć świetny poczet dworzan, może i tu należy szukać husarii? Rzecz byłaby o tyle ciekawa, że to jedyny przypadek gdy husaria walczyłaby na szwedzkiej ziemi. Temat wymagałby jednak o wiele dokładniejszych badań niż te na które mogę poświęcić czas – może jednak kiedyś jakieś nowe materiały na ten temat ujrzą światło dzienne?

Piasecki daje nam też taki oto opis piechoty, która towarzyszyła Zygmuntowi III z Polski: jeden pułk nadwornej piechoty węgierskiej, z tysiąca żołnierzy złożonej i drugi straży przybocznej, do których orszak dworski i kilka chorągwi pieszych z Prus dla bezpieczeństwa przeprawy morskiej ściągniętych przydawszy, wszystkich uzbrojonych liczba dwóch tysięcy nie przenosiła.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz