sobota, 28 czerwca 2014

Chleb na sposób chorwacki

W latach 1615-1618 doszło do konfliktu wenecko-austriackiego, który przeszedł do historii jako Wojna (o) Uskoków lub Wojna o Gradisce[1].  Wenecjanie mieli już serdecznie dość pirackiej działalności chorwackich Uskoków, którzy zadomowili się w takich portach jak Gradisca, Novi i Senj (Segna/Senia) nad Adriatykiem. Uskokowie (popierani przez Austrię) w teorii mieli zajmować się zwalczaniem żeglugi tureckiej – w praktyce ich łupem często stawały się statki weneckie. O samym konflikcie opowiem może przy innej okazji, bo też jest on raczej mało znany i dosyć egzotyczny dla polskiego czytelnika. Zamiast tego dzisiaj nieco mrożąca krew w żyłach opowiastka z gatunku tych, które weneckie piastunki powtarzały niegrzecznym dzieciom. Pochodzi ona z okresu kiedy to stopniowo narastało napięcie pomiędzy Republiką a na poły niezależnymi Uskokami.
                Wiosną 1613 eskadra weneckich okrętów wojennych przechwyciła grupę łodzi z Uskokami.  Chorwatów oskarżono o piractwo i 60 (lub 80[2])z nich skazano na karę śmierci przez ścięcie. Głowy Uskoków wystawiono następnie jako antypirackie memento na Placu Świętego Marka.
                Na reakcję Chorwatów nie trzeba było długo czekać.  Ich śmigłe łodzie dopadły jedną z weneckich galer, po czym Uskokowie postanowili pokazowo rozprawić się z dowódcą okrętu, Cristoforo Venierem. Ścięto mu głowę, wycięto i zjedzono (sic!) jego serce, a w krwi oficera został namoczony chleb, zjedzony następnie przez Uskoków. W raporcie do Senatu Republiki wenecki szpieg wytłumaczył to zachowanie następująco: wynika to z pewnych przesądów [wyznawanych przez Uskoków] i ma podkreślić nierozerwalne więzy ich braterstwa.
               
               



[1] Nie znam polskich nazw tego konfliktu, więc trochę tu improwizuję.
[2] Różnica w źródłach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz