środa, 30 grudnia 2015

Ledwo kto uszedł


Po raz trzeci udajemy się śladami tragicznej wyprawy Stefana Potockiego do Mołdawii, zakończonej w lipcu 1612 roku tragedią pod Sasowym Rogiem. Tym razem opis wypadków poda nam mołdawski polityk i kronikarz, Miron Costin, to jego wizerunek widzimy powyżej. Co ciekawe, dowiemy się z jego relacji co stało się z bojarami popierającymi wyprawę Konstantego Mohyłę – a nie był to los przyjemny.
Potocki przybył, hardy zwycięstwami, które odnieśli jego bracia w tym kraju nad wojewodą[1] Razyanem i później nad wojewodą Michałem, ale, jak powiada Mołdawianin: "Nie zawsze jest Wielkanoc". Szedł bez żadnego porządku, bez straży, bez języka o potędze, aby wiedzieć jaki rodzaj albo jaką liczbę [ludzi] ma nieprzyjaciel, dokąd idzie i czy ma zebrane wojsko. I nie atakował nikogo ani Kantemir[2], ani Mołdawianie, aż przybyli Polacy ze swym taborem na miejsce, które się zowie Sasowy Róg. Wówczas zobaczył Potocki dokąd przyszedł[3].
To miejsce, Sasowy Róg, jest załomem Prutu, załom jest częściowo od strony wschodniej, z przeciwnej zaś strony, gdzie był tabor polski, wody Prutu rozlane są na pola. W tym miejscu ustawił wojsko wojewoda Stefan i Tatarzy zaatakowali Polaków. I wcale nie utrzymali Polacy walki, ale w tej potyczce tak się przerazili i przemieszali, że nawet armat nie zdążyli przygotować do wystrzału. Sam Potocki, chroniąc się i ukrywając swe nazwisko, dostał się między wozy hajduków, ale później hajducy go zauważyli. Wojewodę Aleksandra[4] także wzięli do niewoli Mołdawianie. Wojewoda Konstanty[5] natomiast wpadł w ręce pewnego Tatara, który wiedział kim jest i chcąc mieć zasługę u chana [krymskiego], wystrzegając się Kantemira, wraz z kilkoma czatownikami, których miał Tatar, uciekł z wojewodą Konstantym i jego koniuszym, zwanym Mihalecul. I kiedy przybyli do Dasau[6] wystrzegając się tam znowu Turków, ażeby nie zabrali wojewody Konstantego, znaleźli małe czółno, i sami Tatarzy weszli ażeby się przeprawić. Gdy przepływali Dniepr zerwał się wiatr i łódź przewróciła się do wody i tam utopił się wojewoda Konstanty w Dnieprze. Natomiast Potockiego i wojewodę Aleksandra wojsko krajowe doprowadziło do wojewody Stefana i ten obu ich wysłał do cesarza[7]. Potocki później wyszedł za okupem od posła. Wojewoda Aleksander, natomiast, przeszedł na wiarę turecką, w której i umarł. (…)
Całe pozostałe wojsko polskie popadło w niewolę tatarską i w większości potopiło się w Prucie. Powiadają, że ledwo kto uszedł, że jeśli ktoś przepłynął Prut, łąki za Prutem pełne były chłopów i koszów tatarskich, ci wszystkich chwytali i prowadzili do wojewody Tomszy, najwięcej jednak zabili chłopi.
 Zginęli też wszyscy bojarzy, którzy przyczynili się do przyjścia wojska150, wszyscy ludzie z domu wojewody Jeremiego: logofet[8] Yasile Stroici, hetman[9] Balica, postelnik[10] Chirita i stolnik Miron. Tylko Nistor Ureche nie chciał przybyć z Kamieńca i tak radził innym, aby nie szli, mówiąc im, ażeby zaczekali aż zestarzeje się panowanie wojewody Stefana, gdyż teraz jest panowaniem nowym, a Mołdawianie z natury zawsze są chciwi nowego panowania. Ale nie usłuchali rady dwornika[11] Urechego, jako że najbardziej na świecie nie słucha się we władaniu dobrych rad, a później przyszło niebezpieczeństwo dla nich i dla ich domów. Yasilowi Stroiciowi natomiast przebaczył wojewoda Stefan, tylko pouczył armasza[12] Nicoritę, by go doprowadził, aby oglądał stracenie pozostałych, aby i później obawiał się śmierci, gdyż był Stroici człowiekiem młodym, z dawnego rodu i spokrewnionym prawie ze wszystkimi domami w kraju. Ale dni jego były skończone, jak powiada przysłowie. Widząc, że idzie na stracenie, bowiem armasz nie powiedział mu słowa, chwycił szablę pewnego drabanta, ażeby sam się zabić z odkupieniem [innych], albowiem był człowiekiem z natury odważnym. Ale natychmiast otoczyli go drabanci i nie pozwolili wyciągnąć szabli. Skoro armasz opowiedział to zdarzenie wojewodzie Stefanowi [ten] natychmiast kazał go uśmiercić z tamtymi, rycząc: "O pies, chciał umrzeć ze wspólnikami". I wszystkich tych, których doprowadzono, stracono aż do ich sług i chłopów. Taki rozlew krwi dział się w początkach panowania wojewody Tomszy.
Poprosili bojarzy o pewnego diaka, który był bardzo biegły w piśmie, aby go oszczędził, gdyż jest dobrym uczonym. Odpowiedział: "Ha, ha, ha. Nikt inny nie jest lepszym uczonym niż diabeł". I tego zabił z wszystkimi.
I taki był upadek domu wojewody Jeremiego. Toczyła się ta walka pod Sasowym Rogiem w roku 7120 [1612]. Tatarzy potem natychmiast poszli na grabież do Polski, uderzając nagle i niespodziewanie zabrali wiele łupów oraz wielu ludzi uczynili niewolnikami.



[1] Wojewoda = hospodar.
[2] Tatarski Kantymir Murza, znany jako Krwawy Miecz, wielokrotnie odwiedzał tereny Korony na wycieczkach łupieżczo-krajoznawczych.
[3] Chodzi tu o ostatni, trzeci dzień bitwy czyli 13 lipca 1612 roku.
[4] Aleksander Mohyło, brat Konstantego (patrz kolejny przypis).
[5] Konstanty Mohyło, wspierany przez Polaków kandydat na hospodara.
[6] Oczakowa.
[7] Cesarz to oczywiście sułtan. Wojewoda Aleksander nie wpadł jednak tego dnia w ręce swoich przeciwników, ujęli go dopiero cztery lata później.
[8] Mołdawski odpowiednik kanclerza.
[9] Najwyższy dowódca armii w Mołdawii.
[10] Mołdawski marszałek dworu.
[11] Namiestnik jednej z części Mołdawii.
[12] Urzędnik wykonujący wyroki sądu hospodarskiego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz