piątek, 9 czerwca 2017

Malarze znani i nieznani - cz. LXXVIII


W kolejnym odcinku naszego tygodnia hiszpańskiego, mistrz Carducho ukaże nam bitwę pod Fleurus, stoczoną 29 sierpnia 1622 roku. To przepiękna scena bitewna, sam się dziwię że dopiero teraz zamieszczam ją na blogu.
Po lewej stronie widzimy atakujące oddziały protestanckie, dowodzone przez słynnych kondotierów: Ernsta von Mansfelda i „Szalonego” Chrystiana Brunszwickiego. Ten drugi, atakując na czele swojej jazdy, miał zostać ciężko ranny w rękę, którą trzeba było amputować.
Po prawej stronie opór stawia armia hiszpańska, zwłaszcza osławione tercios. Oficer z regimentem w dłoni, którego widzimy na pierwszym planie to dowodzący Hiszpanami Gonzalo Fernardez de Cordoba, generał armii w Palatynacie.
Po krwawym i zaciętym boju Hiszpanie pozostali na polu bitwy, ogłaszając się zwycięzcami (stąd też nazwa obrazu: Zwycięstwo pod Fleurus). Następnego dnia pościg ze strony hiszpańskiej jazdy doparł wycofujących się wojaków Mansfelda i Chrystiana, zadając im ciężkie straty. Zdziesiątkowane i zdemoralizowane resztki armii protestanckiej – praktycznie sama jazda – dołączyły do Holendrów, którzy zresztą niedługi potem, bo już po trzech miesiącach, pozbyli się Mansfelda i Chrystiana ze swojej służby. Strategicznie jednak patrząc, pojawienie się nowych oddziałów protestanckich zmusiło Hiszpanów, dowodzonych przez Spinolę, do zwinięcia oblężenia Bergen-op-Zoom.

Obraz to kolejne doskonałe studium strojów i wyposażenia z epoki. Widzimy to zwłaszcza na przykładzie dwóch oddziałów piechoty, walczących już niemal w zwarciu. Możemy także zauważyć ataki protestanckiej jazdy, załamujące się na zwartych szykach tercios. Nic więc dziwnego, że Carducho podkreślił tak ważną rolę piechoty w tej bitwie, nawet na pierwszym planie widzimy brutalną walkę wręcz pomiędzy dwoma piechurami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz