piątek, 7 lipca 2017

Magiczne działa i moździerze


Nasz dobry znajomy Holsten (muszę mu w końcu kiedyś dorobić blogowego taga), po wojażach w szeregach armii szwedzkiej i polskiej, trafił w połowie lat 60. do wojsk wojowniczego księcia  biskupa Munsteru, Christopha Bernarda von Galena (to sympatyczny jegomość powyżej). Ten westfalski szlachcic, weteran wojny trzydziestoletniej, postanowił we wrześniu 1665 roku wesprzeć walczących przeciwko Zjednoczonym Prowincjom Anglików króla Karola II. Jego oddziały wkroczyły na terytorium prowincji Overijssel, zdobywając kolejne miasta. Kawaleria biskupa dokonywała rajdów poza granice holenderskie, łupiąc i zbierając spyżę. W jednym z takim podjazdów – liczących 1000 rajtarów – brał udział Holsten. Żołnierze von Galena dotarli do miejsca, gdzie stał duży dom, po jednej stronie bagnisko, z drugiej był umocniony fosą i wałem. Tak silna pozycja miała być broniona przez 150 Holendrów. Munsterczycy chętnie by zaatakowali, nie mieli jednak przy sobie ani jednego dragona, a tym bardziej muszkietu. Postanowiono więc uciec się do podstępu…
Wzięliśmy z wielkich wozów chłopskich największe długi drągi i położyliśmy je na kołach, miały one naśladować półkartauny. Na inne koła nałożyliśmy duże, grube sękate bale, miały to być duże moździerze. Zrobiliśmy tych wozów w sumie ze 12, zaprzęgliśmy do nich woły, krowy i konie po 20 w każdym.

Następnie żołnierze biskupa przedefilowali kilka razy z tym ‘parkiem artyleryjskim’ przed obliczem obrońców, wywołując ich zrozumiały niepokój. Potem wysłali do Holendrów trębacz z ultimatów: obrońcy mieli się poddać w ciągu czterech godzin, inaczej zagrają działa i moździerze, tak że nie zostanie kamień na kamieniu. Morale garnizonu załamało się, po czym Holendrzy poddali się bez walki. Jakie było ich zdumienie, gdy – mając okazję z bliska obejrzeć owe działa i moździerze przekonali się, że to tylko maskirowka. I tak przekonali się poczciwi Holendrzy, że byliśmy prawdziwymi czarownikami, skoro mogliśmy im tak zamydlić oczy lub przemienić metal w drzewo. Zadowoleni wojacy biskupa zabrali łupy i wrócili na swoje kwatery. 

1 komentarz: